Reposted from zzuuoo via themelancholyofdeparture
Reposted from zzuuoo via themelancholyofdeparture
Krzyk łamanych pod butami
Kręgosłupów zmrożonych traw
To moja ulubiona
Piosenka zamierania
Suche żółte liście jeszcze szepczą
Wkrótce przemokną jak nasze oczy
Łzy niosą w sobie ulgę pamiętaj
Gdy zamarzną będziemy wiedzieć
Z magii kształtu drobiny kryształu
Dlaczego nadal oddychamy
Może właśnie po to by przeżyć
Bolesne piękno zimnego światła świtu
Po całkiem bezsennej nocy
Pomniejsze samobójstwa spowite dymem
Obudzić w sobie ziarna i poczwarki
Które schodzą do podziemi wspomnień
To nadal ma banalny
Ludzki sens przebudzeń
Zawsze umierają przy końcu roku
Padają jak muchy bo czują że kończy się czas
Tak mówili w sterylnych salach hospicjum
Jesienne wiersze pełne są zawsze śmierci
Pomio tego zimnym opuszkiem palca
Nakreślę ci na drżącej wardze
Pocałunek pełen czułości Read More »
I nadal pragnę, nie chcąc już wcale.
Tęsknię, zakazując sobie czekać.
Celebruję moment, by potem dławić się zaniechaniem.
Wszystko rozpłynie się w czasie. Cierpliwości.
Odwagi, by cierpliwość mieć.
Nie da się bowiem wyżywić okruchami.